Psssst.. otwarta puszka Highball’a (japońska whiskey z wodą sodową) więc można zasiadać do spisania dnia
Dzień 3 ( transfer do Kobe)
Witaj Japonio
Imigracyjny bez pytań. Natomiast bardziej dociekliwy był celnik. Od razu poprosił o otwarcie torby.Widziali zalepiony taśmą karton pyta co w środku. –Bread, cheese, sausage, beer. Uśmiechnięty celnik mówi że pokaże mi parę zdjęć a ja mu powiem czy coś z tego mam ze sobą. Ok. Pokazuje kokainę – no nie mam, trawę – no nie mam, noże , tasaki.. no nie mam.. zdałem. Dziwne że nie przyczepia się kiełbasy – ponoć zakaz wwożenia. Pewnie nie zrozumiał. Piwa miałem o 1 butelkę wiecej niż limit ( cale 3 butelki po 0,67l !) ale tu też nie wnika ile. Przegląda paszport, puszcza z uśmiecham, na koniec wymacując utwardzone plecy plecaka.
Terminal przylotów
Trzeba się zrelokować do Kobe, dużo stanowisk shuttle busów , do Kobe Sannamiya odjeżdża ze stanowiska nr 6
Kwitki z kasy, można płacić kartą
Bagaże metkuje obsługa stanowiska
Wjeżdżamy na most łączący lotnisko z Osaką
Trzeba objechać duży kawał zatoki, po drodze widoki mocno industrialne, składy stali węgla, instalacje petrochemiczne, przystanie:
Czerwony most od środka
Co jakies pare km pole golfowe, Tzn. pole do ćwiczenia uderzeń
Dźwig portowy i żółte koparki
Wysiadam w centrum – Kobe Sannomiya
Odbiera mnie znajomy, przejeżdżamy kawałek autobusem, w sumie 20 minut marszu można by zrobić ale torba ciąży i jestem zmęczony. Prysznic (i ogólnie całe mieszkanie to temat na napisanie oddzielnego posta) i zasypiam na jakieś 2 h , wstaję jest już 16 czasu lokalnego, wychodzę na balkon, wita mnie taki widok:
W kubku herbata Oolang. Trzeba się ogarnąć i na miasto. Dziś Haloween.
-- 02 Lis 2014 11:24 --
Dzień 3 (przez Kobe, sushi)
Tu wstawka z dnia 4tego (teraz) ; za dnia 25-26 C, robi się chłodniej tak 19 C więc da się pisać mniej więcej w takich okolicznościach przyrody:
8-)
Wracamy do dnia 3. Wychodzimy z mieszkania
Jest sobota, idziema na impreze, a obok, szkoła.. dzieci mają wf, zajęcia w weekend to norma
Mini świątynia na osiedlu, tu brama - tori
Wejście do jakiegoś mieszkania
Karuzela do obracania samochodów – w parter bloku mieszkalnego
Mijamy po drodze hotel, ceny od godziny
Mijamy knajpy, ta z muzyką na żywo, zapchana na Maksa
Knajpa gdzie specjalnością są potrawy z wołowych języków
Wchodzimy do sushi baru GIEN-TA-RO (męskie imię), tani, ale z dobrą renomą wśród lokalsów
Zasiadamy na stołkach barowych. Oto moje stanowisko. Pałeczki, ściereczka ceramiczny kubek, w zielonym pojemniku suszona zielona herbata, kranik z wrzątkiem do jej rozrabiania, menu, długopisy.
Wybór ryb tak ogromny że momentami posiłkujemy się Internetem w celu zgadnięcia gatunku
Moje angielskie menu, 2 kolumny: dla kawałków z wasabi i bez
Wjeżdża sushi; tu surowe nóżki kałamarnicy i krewetki
Tu 4 rodzaje nigiri z tuńczyka (kilka rodzajów tuńczyka w kawałku w zależności z której części ryby), maślanej, morskiego węgorza i innych. Moim zdaniem najlepszy tuńczyk z kawałka ryby zwanego BIN-CHOW
Ośmiorniczki, i ryby smażone na słodko
Hand ‘Rolled’ tuna sushi
I mój osobisty hit tego wieczora surowa makrela
:) , + krewetki
I jego sekret – zioło pod rybą liść SHIZO , po rozgryzieniu idzie w kierunku bazylii
Smażone ryżowo-sezamowe pulpeciki + krewetki
Po podaniu każdego zamówionego zestawu kilku sushi master podaje kolejna kartkę i zamawiamy dalej. Pod koieniec idziemy już w ekstrema jak wnętrzności kraba. Poniżej ćwiartowany tuńczyk (chopped) i wnętrzności kraba
I na koniec ikra łososia i tuńczyk tym razem zmielony (minced) na przyjemną pastę.. orgia.
8-)
8-)
8-)
Za kolację ‘pod korek’ dajemy w sumie Y3200 , niedużo zważywszy na fakt że otrzymujemy 48 kawałków pysznego sushi, Y129 za jeden rodzaj ( czyli 2 kawałki). Na zakończenie pokazuję Piotrowi zdjęcie z wtorku. 2 dni przed wyjazdem byłem na krakowskim rynku na sushi w „77” ul.Św. Anny. Pokazuje fotę drewnianego talerza z 30 kawałkami. Na ten widok kawałków standardowych, w naleśniku, w temperze i kwiatka ułożonego z czerwonego imbiru stwierdza „Hm,egzotyczne”
:lol:
Czas na party.
8-)Dzień 3 (ulice, witryny sklepowe, Chinatown, pub, pub.. karaoke)
Wytaczamy się z sushi. Pada. W momencie wszyscy idą do sklepów na rogu i kupują jednorazowe białe lub przeźroczyste parasole. Takie dwa sprawiamy sobie i my.
Automat z papierosami, żeby w Japonii można było z takich korzystać to trzeba się zarejestrować w rządowej instytucji i otrzymać kartę. Wiedzą gdzie i co kupujesz, totalna inwigilacja jednostki. Zaleta z punktu widzenia dystrybucji towaru i zarządzania stanami magazynowi
Pawel_T napisał:Tomek, wariacie
:DNothing but fun of this
:)kevin napisał:Nieźle, drugie RTW w tym roku
8-) Nadal nie masz amerykańskiej wizy?
;) Trzymam kciuki!No nie złożyło się, muszą znieść opłaty konsularne.. program waiver i te sprawy. Dzięki - będą potrzebneseba napisał:Powodzenia stary! widzimy się w drugiej połowie listopada, jak każdy z nas wróci z podróży;)Zgadza się; piana na Rynku
8-)michal.pppp napisał:Trzymam kciuki i czekam na kolejne wpisy!Ja zainspirowany m.in. Twoją relacją robię RTW w lutym 15:)Dzięki i gratulacje!
tom971 napisał:No nie złożyło się, muszą znieść opłaty konsularne.. program waiver i te sprawy. Dwa loty z terytorium Kanady to 96 USD w podatkach. Dwa loty z terytorium USA to 12 USD w podatkach. Różnice najlepiej widać w lotach za mile, ale w cenach biletów 'revenue' też są uwzględnione.Wiza jest na 10 lat. Błędy taryfowe z/do/przez USA są praktycznie zawsze honorowane, ze względu na tamtejsze przepisy. Może warto pomyśleć o wizie, jeśli rzeczywiście nie masz jej z przyczyn finansowych?Dobrego tripu życzę. Moje drugie RTW też się powoli zbliża
:)
pieerx napisał:Super, pierwszą świetnie się czytało, ta może być tylko lepsza.Trzymam oczywiście kciuki!Widać różnicę w dynamice rozwoju akcji z mojego punktu widzenia, na żywo atrakcje się rozciągają , spisywane po fakcie kompresują. Dziękiblasto napisał: Dwa loty z terytorium Kanady to 96 USD w podatkach. Dwa loty z terytorium USA to 12 USD w podatkach. Różnice najlepiej widać w lotach za mile, ale w cenach biletów 'revenue' też są uwzględnione.Wiza jest na 10 lat. Błędy taryfowe z/do/przez USA są praktycznie zawsze honorowane, ze względu na tamtejsze przepisy. Może warto pomyśleć o wizie, jeśli rzeczywiście nie masz jej z przyczyn finansowych?Dobrego tripu życzę. Moje drugie RTW też się powoli zbliża
:)Finanse nie odgrywają takiej roli, opłaty fakt niezaprzeczalny w zestawieniu tych dwóch krajów zwrot oplaty jest widoczny oraz fakt że uczestnicy waiver każdorazowo wnoszą opłaty. Natomiast 'parę' lat temu bodajże na 1. roku byłem po wizę turystyczną w Krakowie i nie dano mi wiary że chcę tam pojechać na 3-4 tygodnie ,kupić auto przejechać wschodnie wybrzeże, sprzedać auto iwrocic.. bardziej tu bym upatrywał swojego omijania USA.Dziękuję i również życzę mocnych wrażeń
:)
Świetnie się czyta Twoje relacje - dzięki za poświęcony czas. To zupełnie nie moja bajka jeśli chodzi o sposób podróżowania, ale fajnie, że są na tym świecie ludzie z niebanalnymi pomysłami
:)Czekam na dalszy ciąg, znowu będzie murowany kandydat do relacji miesiąca
:)
tom971 - jeśli to nie tajemnica, to podaj proszę koszty biletów na wszystkich przelotach. Nie ukrywam, że bardzo mi się Twój 'szybki' sposób podróżowania po świecie podoba i chętnie w przyszłym roku coś takiego sam sobie zorganizuję, jeśli tylko obowiązki służbowo/rodzinne mi na to pozwolą.
tom971 napisał:Kobe beef – lokalna specjalność, droga.. specjalne krowy, specjalna pasza, specjalny ubój, ponoć specjalny smak. Całkowity zakaz eksportu poza Japonię.Fajne zdjęcia i super opis.Tylko jedna uwaga: od lutego 2012 jest pozwolenie na export wołowiny do 4 krajów.
:) Pozdrawiam i czekam na dalsze relacje!EDIT: 5, nie 4
8-)
billabong napisał:tom971 napisał:Kobe beef – lokalna specjalność, droga.. specjalne krowy, specjalna pasza, specjalny ubój, ponoć specjalny smak. Całkowity zakaz eksportu poza Japonię.Fajne zdjęcia i super opis.Tylko jedna uwaga: od lutego 2012 jest pozwolenie na export wołowiny do 4 krajów.
:) Pozdrawiam i czekam na dalsze relacje!Dziękuję, dzięki za newsa zaraz przekaże mojemu informatorowi; wiesz może konkretnie co to za kraje ?
tom971 napisał:Dziękuję, dzięki za newsa zaraz przekaże mojemu informatorowi; wiesz może konkretnie co to za kraje ?Macao, Hong Kong, Singapur, Tajlandia i USA. Co oczywiście oznacza 5 krajów - jak widać o tej porze gubię się w prostej matematyce...
;)EDIT (kolejny): okazuje się, że wiele się zmieniło od pierwszego exportu i teraz na liście jest więcej krajów. Tu są dokładne informacje: http://www.kobe-niku.jp/english/contents/faq/#a10
Bardzo fajna relacja, ale uważam,że oglądanie wstawionych zdjęć jedzenia to męczarnia dla czytającego! Jak te sushi świetnie wygląda! Zaczynam śledzić i czekam na dalszą relację!:)
"Magda Gessler52 mins · Edited · Dobra, Kochani, koniec żartów
:)) Czas na zadanie dla Was.... Do końca listopada czekam na Wasze zdjęcia najpiękniejszych Waszym zdaniem toalet w odwiedzanych przez Was restauracjach
:))) Koniecznie z opisem i uzasadnieniem!!! Pod koniec listopada wybiorę jedno zdjęcie a jego autora lub autorkę zaproszę osobiście na kolację do Fukiera
:)) Co Wy na to?Zdjęcia wrzucajcie na mojego Facebooka, aby od razu wszyscy mogli je zobaczyć
:))"Rób zdjęcia i jeszcze zjedz kolację
:D
Bardzo fajna relacja. Pierwsza tez. Ktoś kiedyś na forum napisał że z krótkimi podróżami jest jak z espresso czuje się cały smak To jest to co ja uwielbiam w podróżach. Jeśli można prosić to proszę o więcej ciekawostek.
hank napisał:Dlaczego po każdej Twojej aktualizacji jestem głodny?
:DWątek trzeba odwiedzać podczas posiłków, ale chyba nawet to nie gwarantuje 100 procentowego sukcesu
:P
Podsycasz mój apetyt, nie tylko ten na podróże, ale ten dosłowny także
:D"Dnia siódmego planuję opisać Asakuzę ze świątynią Sensoji"A nie przypadkiem Asakusę?
:P
Tomek, trip rewela - wiadomo
:) ale chyba tym bardziej, że w pojedynkę lecisz. Nie mam takich doświadczeń za wiele, ale wydaje mi się, że bardzo rosną możliwości poznania miejsc odwiedzanych, kiedy się jest zdanym na siebie..i starych / nowych znajomych spotykanych po drodze
:). Zazdroszę i to bardzo
:)
Wow. Nie dość, że przeżywasz koszmarek za koszmarkiem, niedosypiasz i niedojadasz, to jeszcze wpuszczasz to na żywo do netu.Prawdziwy Miszcz Świata z Ciebie. Chapeau bas, maestro...
barka napisał:... ale wydaje mi się, że bardzo rosną możliwości poznania miejsc odwiedzanych, kiedy się jest zdanym na siebie..i starych / nowych znajomych spotykanych po drodze
:)...)Najwięcej ciekawych rzeczy o danym miejscu usłyszałem od Ewki - Trebur i Piotrka- Kobe, Polacy, ale już mocno zasymilowani z lokalnym kolorytem paroma latami na miejscu. No i o ile w Niemczech zrozumiem jeszcze lokalne menu, a po 3 piwach to nawet się dogadam, to w Japonii super mieć tłumacza
:)Ewka, Piotrek - dziękuję !marcino123 napisał:tom971 jakbyś szukał chętnych na kolejny RTW to ja się piszę !
:)Szykuje się przyjście na świat kolejnego pax'a więc na chwilę muszę się uspokoić
:lol: jobi napisał:..... niedosypiasz i niedojadasz, ....Nie dosypiałem i dojadałem. Na sen i zrzut kilogramów będzie czas w domu.
:lol:
:lol:
Marcino,przecież on 10 dni był poza domem a paxy same się nie tworzą
:D
:D Dzięki za relację, kto następny ? Bo czuje jakby mi się ulubiony serial skończył
Tom, fantastyczna relacja. A dlaczego właściwie Toronto cię nie przekonuje? Z powodów rodzinnych jestem w YYZ od czasu do czasu. Na tle innych amerykańskich miast wypada IMHO super.
Relacja rewelacja! I to na zywo - szacun!!! Do tego szczypta dreszczyku i adrenaliny
:) Slinka ciekla na widok sushi! Juz szukam pomyslu na koleja wyprawe
:) Zapraszamy ponownie do Deutschlandii!
Bardzo fajna relacja.A ze naleze do tych szalonych cos czuje, ze cos takiego sobie kiedys safunduje
:-)Samoloty, przesiadki, czlowiek w drodze - jak moze to nie krecic czlowieka
:-)
hej Tomek, bardzo fajna relacja, wielkie dzieki.kurcze nie rozumiem za bardzo twojego podsumowanie, czy moglbys wyjasnic ?ile kosztowaly bilety lotnicze na twoja podróż dookoła swiata?
Teraz dopiero przeczytałem ostatnie kilka dni Twojej relacji.Tomek - świetny opis tej scenki z wymianą eurasków w banku w Japonii! Też to przeżyłem (ale opisać bym tak nie potrafił!).Zwróćcie uwagę na to podawanie oburącz, u nas podaje się "normalnie" jedną ręką. Tak samo biorą i oddają karty płatnicze klienta, trzymając w obu dłoniach, na stojąco i z ukłonem. Jest to wyrazem szacunku dla klienta i jego ciężko zapracowanych pieniędzy.
luuk napisał:Bardzo fajna relacja.)Dzięki!michcioj napisał:hej Tomek, bardzo fajna relacja, wielkie dzieki.Ja rownież dziękujęDMW napisał:Tomek - świetny opis tej scenki z wymianą eurasków w banku w Japonii! Też to przeżyłem (ale opisać bym tak nie potrafił!).Zwróćcie uwagę na to podawanie oburącz, u nas podaje się "normalnie" jedną ręką. Tak samo biorą i oddają karty płatnicze klienta, trzymając w obu dłoniach, na stojąco i z ukłonem. Jest to wyrazem szacunku dla klienta i jego ciężko zapracowanych pieniędzy.Zgadza się, oburącz odbieranie i oddawanie plastiku, gotówki.. spotkałem się z tym pierwszy raz w Polsce, wszyscy klienci z Japonii tak nam podawali wizytówki, również ci już długo rezydujący w Brukseli pracownicy Toyoty.
Super sprawa taki trip. Wszyscy chcieliby choć raz w życiu udać się w taką wyprawę, a Ty masz już drugą za sobą. No i teraz maruderzy nie zarzucą Ci, że oprócz samolotów nic nie widziałeś
;)
@ tom971: czy lot KIX/ITM-HND rezerwowałeś on-line czy na infolinii? Proboje przejśc przez rezerwacje on-line i wciąż mam error.Ile dokładnie zapłaciłeś TAX-ów?Dzięki!
8,94 zł przez infolinię, rezerwowane 2 dni przed lotem.Nie było już biletów-nagród z najbliższych mi wtedy UKB ani ITM więc nie marudząc wziąłem z KIX.
Pierwsze widoki Japonii
Po 10,5 h ląduję na Kansai. Lotnisko- wyspa.
Przy wyjściu jeszcze szybki ogląd na biznes
Jestem w Japonii
Dzień 3 ( transfer do Kobe)
Witaj Japonio
Imigracyjny bez pytań. Natomiast bardziej dociekliwy był celnik. Od razu poprosił o otwarcie torby.Widziali zalepiony taśmą karton pyta co w środku. –Bread, cheese, sausage, beer. Uśmiechnięty celnik mówi że pokaże mi parę zdjęć a ja mu powiem czy coś z tego mam ze sobą. Ok. Pokazuje kokainę – no nie mam, trawę – no nie mam, noże , tasaki.. no nie mam.. zdałem. Dziwne że nie przyczepia się kiełbasy – ponoć zakaz wwożenia. Pewnie nie zrozumiał. Piwa miałem o 1 butelkę wiecej niż limit ( cale 3 butelki po 0,67l !) ale tu też nie wnika ile. Przegląda paszport, puszcza z uśmiecham, na koniec wymacując utwardzone plecy plecaka.
Terminal przylotów
Trzeba się zrelokować do Kobe, dużo stanowisk shuttle busów , do Kobe Sannamiya odjeżdża ze stanowiska nr 6
Kwitki z kasy, można płacić kartą
Bagaże metkuje obsługa stanowiska
Wjeżdżamy na most łączący lotnisko z Osaką
Trzeba objechać duży kawał zatoki, po drodze widoki mocno industrialne, składy stali węgla, instalacje petrochemiczne, przystanie:
Czerwony most od środka
Co jakies pare km pole golfowe, Tzn. pole do ćwiczenia uderzeń
Dźwig portowy i żółte koparki
Wysiadam w centrum – Kobe Sannomiya
Odbiera mnie znajomy, przejeżdżamy kawałek autobusem, w sumie 20 minut marszu można by zrobić ale torba ciąży i jestem zmęczony.
Prysznic (i ogólnie całe mieszkanie to temat na napisanie oddzielnego posta) i zasypiam na jakieś 2 h , wstaję jest już 16 czasu lokalnego, wychodzę na balkon, wita mnie taki widok:
W kubku herbata Oolang. Trzeba się ogarnąć i na miasto. Dziś Haloween.
-- 02 Lis 2014 11:24 --
Dzień 3 (przez Kobe, sushi)
Tu wstawka z dnia 4tego (teraz) ; za dnia 25-26 C, robi się chłodniej tak 19 C więc da się pisać mniej więcej w takich okolicznościach przyrody: 8-)
Wracamy do dnia 3. Wychodzimy z mieszkania
Jest sobota, idziema na impreze, a obok, szkoła.. dzieci mają wf, zajęcia w weekend to norma
Mini świątynia na osiedlu, tu brama - tori
Wejście do jakiegoś mieszkania
Karuzela do obracania samochodów – w parter bloku mieszkalnego
Mijamy po drodze hotel, ceny od godziny
Mijamy knajpy, ta z muzyką na żywo, zapchana na Maksa
Knajpa gdzie specjalnością są potrawy z wołowych języków
Wchodzimy do sushi baru GIEN-TA-RO (męskie imię), tani, ale z dobrą renomą wśród lokalsów
Zasiadamy na stołkach barowych. Oto moje stanowisko. Pałeczki, ściereczka ceramiczny kubek, w zielonym pojemniku suszona zielona herbata, kranik z wrzątkiem do jej rozrabiania, menu, długopisy.
Wybór ryb tak ogromny że momentami posiłkujemy się Internetem w celu zgadnięcia gatunku
Moje angielskie menu, 2 kolumny: dla kawałków z wasabi i bez
Wjeżdża sushi; tu surowe nóżki kałamarnicy i krewetki
Tu 4 rodzaje nigiri z tuńczyka (kilka rodzajów tuńczyka w kawałku w zależności z której części ryby), maślanej, morskiego węgorza i innych. Moim zdaniem najlepszy tuńczyk z kawałka ryby zwanego BIN-CHOW
Ośmiorniczki, i ryby smażone na słodko
Hand ‘Rolled’ tuna sushi
I mój osobisty hit tego wieczora surowa makrela :) , + krewetki
I jego sekret – zioło pod rybą liść SHIZO , po rozgryzieniu idzie w kierunku bazylii
Smażone ryżowo-sezamowe pulpeciki + krewetki
Po podaniu każdego zamówionego zestawu kilku sushi master podaje kolejna kartkę i zamawiamy dalej. Pod koieniec idziemy już w ekstrema jak wnętrzności kraba.
Poniżej ćwiartowany tuńczyk (chopped) i wnętrzności kraba
I na koniec ikra łososia i tuńczyk tym razem zmielony (minced) na przyjemną pastę.. orgia. 8-) 8-) 8-)
Za kolację ‘pod korek’ dajemy w sumie Y3200 , niedużo zważywszy na fakt że otrzymujemy 48 kawałków pysznego sushi, Y129 za jeden rodzaj ( czyli 2 kawałki).
Na zakończenie pokazuję Piotrowi zdjęcie z wtorku. 2 dni przed wyjazdem byłem na krakowskim rynku na sushi w „77” ul.Św. Anny. Pokazuje fotę drewnianego talerza z 30 kawałkami. Na ten widok kawałków standardowych, w naleśniku, w temperze i kwiatka ułożonego z czerwonego imbiru stwierdza „Hm,egzotyczne” :lol:
Czas na party. 8-)Dzień 3 (ulice, witryny sklepowe, Chinatown, pub, pub.. karaoke)
Wytaczamy się z sushi. Pada. W momencie wszyscy idą do sklepów na rogu i kupują jednorazowe białe lub przeźroczyste parasole. Takie dwa sprawiamy sobie i my.
Automat z papierosami, żeby w Japonii można było z takich korzystać to trzeba się zarejestrować w rządowej instytucji i otrzymać kartę. Wiedzą gdzie i co kupujesz, totalna inwigilacja jednostki. Zaleta z punktu widzenia dystrybucji towaru i zarządzania stanami magazynowi
Nowości na japońskim rynku