+3
tom971 24 kwietnia 2014 21:47
Image

Na Hangoucie rozmawiam z kwaterą główną w Polsce - żoną ,wymiana wrażeń , wieści z domu. Gadamy tak sobie i pada pytanie ktora u mnie godzina; mówię że 18, godziny nam się zgadzają tylko nie możemy się porozumieć co do dnia:) W końcu przyznaję rację żonie, że tak jest 18.00, ale dnia wczorajszego względem PL - czyli tu przeżywam ten sam dzień 10 marzec :) (odleciałem z SYD 10 MAR o 18) rzut oka na kartę pokładową - tak 22:30 10 MAR.

Huh czyli zdążę na pierwszy nocleg w Toronto :) dostaję 1 dzień podróży za FREE :D
.. tylko trzeba odkręcić informację do hostelu że jednak się pojawię na noc 11/12 marzec

No cóż , nie codziennie człowiek przekracza linię zmiany daty 8-) 8-)

Do momentu odlotu podziwiam sobie góry
Image

Widok na Mt.Fromme z YVR
Image

Pakujemy się, dużo znajomych twarzy z poprzedniego lotu.
Ostatni odcinek dzisiejszego dnia
Image

Nowiuteńki B777-300, pachniał świeżością, to jedyny samolot które rega nie odnotowałem, ale obstawiam dostarczonego w lutym tego roku C-FNNW ; foto z komórki
Image

W ten jeden dzień podróży przebywam 17 145 km, ciekawe doznanie.. :D

Wychodzę przed terminal - chcę wziąć głęboki oddech.
Witaj Kanado; a jest to zimne powitanie bo jest -6 C..Dzień 8, 9 - Toronto, Niagara Falls, NBA

Samo Toronto mnie nie zachwyca , nie wiem czy to za sprawą zimowej aury, czy wysoko postawionej poprzeczki przez odwiedzone Sydney. W każdym bądź razie to nawet dobrze bo będzie trzeba to zweryfikować w bardziej przyjaznej porze roku ; ) może w połączeniu z Montrealem, lub Vancouver do którego mnie ciągnie.. jak mawiają starzy Indianie: we will see :)

Kilka ujęć centrum
Image

Image

Image


Na ulicy można zjeść polską kiełbasę, włoską i niemiecką..
Image

Z początkiem stycznia MEGABUS wrzuca pule na marzec i kawałek kwietnia, bookuję bilety nad Niagarę za $2 RT :) za niewygórowana kwotę (praktycznie wrzucam to do worka za FREE) jadę sobie nad fajny wodospad, cynk na forum dał Vitman - dzięki ;)

Wyjeżdżam z Toronto, zaczyna padać deszcz
Image

Mijamy CN Tower - 553 m - widoczność średnia..
Image

W Ontario są akurat ferie - z tego co widziałem to większość dzieci musiała wyjechać..
Image

Deszcz zmienia się w śnieg, i pada coraz mocniej
Image

Image

Wjeżdżam do miasteczka Niagara Falls to przedostatni przystanek na mojej trasie, wysiadają pasażerowie, kierowca idzie do biura, wraca i widzi mnie jedynego.. pyta czy na pewno chcę jechać dalej ( a kupiłem bilet do Casino Niagara, wygooglowałem że stamtąd będę miał jakieś 200 m do punktu widokowego) bo zapowiadają jeszcze mocniejsze opady śniegu i prawdopodobnie zostaną odwołane kursy autobusów i nie będę miał jak wrócić. Jestem pewien - jedziemy; nie po to telepię się tyle km żeby teraz zawracać. Z radia wesoło padają kolejne wiadomości "snow storm", disaster" itp.. Kierowca upewnia się tylko czy mam skończone 19 lat i prosi o przygotowanie ID.. :D
MEGABUS z 1 pasażerem wjeżdża na parking kasyna, a stanowisk dla autobusów tam tyle co na jednej płycie dworca autobusowego w Krakowie ;) do autobusu podchodzi pracowniczka kasyna i zaprasza do recepcji; pyta za ile chce kupić żetonów :) mówię że nie przyjechałem grać tylko na spacer nad Niagarę... Twierdzi że i tak musi mnie zarejestrować abym mógł się poruszać po kompleksie. Mruczy tylko że niezbyt ciekawy dzień sobie dziś wybrałem. Dostaje mapę centrum i okolicy - wychodzę na ulicę.. Słyszę wodę :D
Muszę zejść ze skarpy, a jest to o tyle trudne że od wodospadu wieje mocno zamrożona bryza, igiełki wbijają się w twarz , praktycznie nie da się oddychać - schodzę tyłem:) Odwracam się tylko na chwilę zrobić zdjęcie

Image

Jestem! To znaczy słyszę że jestem ale nic nie widać.. :) Z nieba wali śnieg, z dołu wieje szron.. Na chwilę się przejaśnia, wykorzystuję chwilę na zrobienie zdjęć. Zdjęcia mocno zamglone , te poniżej mocno przesterowane programem żeby wyłapać kontrast.

Image

Tzw. podkowa
Image

Image

Tylko ja i Niagara, tylko dla mnie.. :lol: czasem tylko przejechał jakiś samochód.

Image

American falls
Image

Dosyć podziwiana widoczków ruszam w stronę miasteczka Niagara Falls, bilet powrotny mam wykupiony nie z kasyna a z przystanku autobusowego Niagara Falls. Po drodze mijam ekipę stacji pogody - nagrywali materiał o tych 'katastroficznych' opadach śniegu
Image

Dla chcących możliwość pieszego przejścia do Stanów
Image

Miasteczko Niagara Falls
Image

Dochodzę na przystanek autobusowy, śnieg wali jak szalony, poczekalnia pełna, wychodzę na platformę a tam na włączonym silniku stoi Megabus, podchodzę do autobusu ,kierowca otwiera drzwi, pytam czy weźmie mnie pomimo posiadania biletu na późniejszy kurs. Każe szybko wskakiwać jeśli tylko mam wydrukowany bilet, mówi żeby siadać. Przechadza się po autobusie, spisuje numery rezerwacji osób z innych kursów; mówi że mamy szczęście bo Megabusy przestały już wyjeżdżać z Toronto i byśmy się nie zabrali , uff ; ale fart ;D Zresztą numer kursu nie ma dla niego większego znaczenia, honoruje również bilety Greyhound'a .. istna ewakuacja miasteczka :)

Droga powrotna zamiast planowanych 2h zajmuje 4h, wszyscy jada wolno, korek zaczyna się 50 km od Toronto, co 10 minut kierowca musi wytrzepać wycieraczki na których zamarzła czapa ściąganego śniegu..

Toronto wita mnie breją na ulicach.
Image


Poza Niagarą drugim żelaznym punktem wizyty w Toronto jest mecz NBA. Zobaczyć na żywo NBA to moje marzenie od dziecka i dziś miało się spełnić :)
Bilet na mecz kupuję w połowie stycznia, na oficjalnej stronie bilety w upatrzonym sektorze kosztowały 49-75 $, na stubhub.com bilet wyciągam za $31 :)

Nadchodzi historyczny dzień; zasiadam oglądnąć na żywo mecz Toronto Raptors vs. Detroit Pistons [Sektor: 116 Rząd: 24 Miejsce: 3]

Na halę Air Canada Centre wchodzę jakieś 40 minut przed rozpoczęciem meczu. Hala jest pusta trwa rozgrzewka. Rozglądam się.. jest nieźle.
Image

Gdy tylko zasiadam na krzesełku podchodzi pani z obsługi przedstawia się pokazuje że pomiędzy krzesełkami wciśnięte są ulotki z menu i miło jej będzie przyjąć zamówienie w każdym momencie meczu. Zamawia na tablecie, płaci u niej i ktoś z baru przynosi to pod wskazany adres. W karcie pomiędzy standardowymi przekąskami, napojami i piwem jest whiskey. Miły starszy pan , który siedzi obok w trakcie meczu wypija coś koło 5 szklaneczek :)
Image

W każdym sektorze jest steward, pomaga znaleźć miejsce, ale również kontroluje czy ktoś nie robi zdjęć "projesjonalnym" sprzętem fotograficznym, lustrzanka zostaje w hostelu, wszystkie zdjęcia robię z komórki.

Na jakiś kwadrans przed meczem odgrywane są hymny. Najpierw Stanów Zjednoczonych..
Image

.. następnie Kanady, oba wykonuje czarnoskóry wokalista stojący na środku parkietu
Image

Po hymnach kontynuacja rozgrzewki, co chwilę spiker przytacza statystyki obu drużyn lub indywidualnego gracza który na żywo pokazywany jest na telebimach. Tak że nawet niezbyt śledzący daną drużynę kibic po takim wstępie wie prawie wszystko :D
Image

Show ciąg dalszy - prezentacja pierwszych piątek
Image

NA 5 minut przed meczem spiker wygłasza przydługawą instrukcję językiem prawniczym co wolno a czego nie , że nie wolno podchodzić do graczy, robić im zdjęć w celu komercyjnego wykorzystania. itp.
Zaczyna się mecz, gra na kosmicznym poziomie, dla mnie WOW!
Image

Bite 3h niesamowitej zabawy, w trakcie gdy drużyny brały czas od raz prezenterka tv szła z kamerzystą w sektory wybierała jakiegoś kibica, jakieś proste pytanie widoczne na monitorach i nagroda.. jak jegomość nie wiedział to cały sektor odpowiadał chórem i ziutek dostawał w nagrodę piłkę do kosza, DVD i podobne :) W trakcie przerw pokazy chearleaderek 8-) nieźle.. czasem wychodziły w sektory i te grupy które głośniej krzyczały były obrzucane zwiniętymi w kłębek koszulkami Raptorsów :)

Czwarta kwarta, Raptorsi prowadzą bezpiecznie, narzucane mają 96 punktów i cała hala zamiast DE-FENCE DE-FENCE krzyczy PIZZA PIZZA, 98 punktów oni dalej krzyczą, nie wiem o co chodzi, może jakiś lokalny rytuał.. Raptorsi rzucają 100. punktów i wszystko się wyjaśnia - oficjalny dostawca pizzy dla drużyny Toronto Raptors każdemu posiadaczowi biletu stawia na drugi dzień 2 slicy pepperoni lub 4 serów :lol: :lol: :lol:

Mecz ostatecznie kończy się 101:87, po gwizdku końcowym z wrażenia siędzę sobie jeszcze kilka minut na trybunie 8-)

Rano na śniadanie wsuwam pepperoni ;) za FREE..
ImageDzień 10 (YYZ, TATL, FRA, KRK)

Nadszedł dzień powrotu; jeszcze dwie fotki Toronto , tym razem w nocy
Image

Image

Metrem i busem zajeżdżam na lotnisko, czas wracać do domu
Sprzątanie śniegu koparkoładowarką na Pearson
Image

W terminalu dostępnych kilkaset iPadów do użytku oczekujących , poza standardowym dostępem do netu, przypominacz o Twoim locie oraz aplikacja do zamówienia posiłku lub drinka z baru - przynoszą z najbliższej restauracji..
Image

Zabijanie ostatnich minut nudy przed odlotem :) Najwyższa pora znaleźć kolejnego tripa.. :lol: Obsługa bramki powoli zaczyna myśleć o rozpoczęciu pakowania
Image

Boarding na pokład dosyć wysłużonego A346 - Leverkusen, 10 lat robi swoje. Przyjemny układ 2-4-2, 6 toalet na dolnym pokładzie do którego schodzi się schodkami pomiędzy segmentami samolotu. Ostatecznie poczekalnia toalet służy za kółko dyskusyjne i punkt spotkań młodzieży(wystawka soków i snacków).
Image

Ciepła kolacja - kurczak
Image

Lot relatywnie krótki i spokojny.
Kontrola paszportowa we Frankfurcie, zazwyczaj rzut oka i oddanie paszportu, dziś rzut oka na mnie, na paszport, na mnie, na paszport , na mnie i "Milego dnia" Prawie dwutygodniowy zarost robi swoje :lol:

Ostatnia fotka zrobiona podczas przesiadki we Frankfurcie, widok na Pier A, same szerokie kadłuby, przygotowują się do południowej fali odlotów
Image

Jest piątek , 14:05 , ląduję w Krakowie, przespałem cały ostatni lot; resztę dnia również :) podobnie sobotę :) i niedzielę :)Podsumowanie

Ogólnie to było dużo FLY, trochę było za FREE :D


Lotniczo:
Z zaplanowanych 44 505 km zrobiło się 45 807 km, w powietrzu spędziłem 61,5 h, generując 5,6 tonu CO2 :lol:
- 6 linii lotniczych (5 nowych)
- 7 typów samolotów (3 nowe)
- najdłuższy lot ever 12051 km
- najdłuższy lot domestic 3355 km

Geograficznie:
- 4 kontynenty (1 nowy)
- 7 krajów (5 nowych, nie odmówię sobie przyjemności policzenia USA)
- przekroczenie równika i powrót
- przekroczenie południka 180st linii zmiany daty

Kosztowo:
Średni koszt 1km na całej trasie to 5,02 gr.
W tabelce nieujęte koszty 5 lotów dla taryf niepublicznych, nie mogę podać publicznie, jeśli ktoś bardzo zainteresowany to do własnej kalkulacji, szczegółowiej na PW.
W sumie zmieściłem się poniżej 4 tysięcy, a nawet spełniłem z nawiązką założony w Podsumowaniu 2013 cel. Przy rozłożeniu momentów płatności na kilka miesięcy było do udźwignięcia.
Orientacyjnie umieściłem te pozycje z kategorii "food" za które płaciłem kk mBank (zawsze z 2% haraczem za transakcje w obcej walucie). Na jedzeniu nie oszczędzałem, burgery w Australii były niesamowite. :P :P :P
Dodatkowo w hostelach w Australii zawsze przyjmowano kartę z jeszcze dodatkowymi 2,5 % haraczu.
Wziąłem 9 dni urlopu, z czego ostatni piątek na żądanie, oryginalnie planowałem z Balic jechać do pracy.. może bym dojechał ale nie wyszedłbym o własnych nogach :lol:

kalkulacja.jpg



Noclegowo:
Polecam wszystkie odwiedzone hostele :)

Językowo:
Trzeba się przyzwyczaić do Australijskiego angielskiego, zajęło mi to 2 dni, często zdarzało się że prosiłem o powtórzenie. Kanada luz, Seul - znikim nie rozmawiałem :) Filipiny super.

Gdzie na wakacje:
No nie da się ukryć że z całego pakietu Australia jest najlepsza, jedyne co blokuje to koszty na miejscu, jeśli chcielibyśmy tam jechać na rodzinne wakacje to musielibyśmy zacząć zbierać już teraz.
Abstrahując od kosztów: tak! , chciałbym tam wrócić :)

Dodaj Komentarz

Komentarze (90)

andi 24 kwietnia 2014 21:59 Odpowiedz
Bardzo chętnie przeczytam jak to wyglądało dzień po dniu.
niva 24 kwietnia 2014 22:00 Odpowiedz
Ja również chętnie rzucę okiem, ale niezły speed run musiałeś mieć, żeby w 10 dni wszystko oblecieć. Zadowolony chociaż? Czy żałujesz, że za krótko?
przemos74 24 kwietnia 2014 22:06 Odpowiedz
Świetne, czekamy na opis. Widzę, że typowo lotniczo, bo na miejscu wszędzie krótko. Interesuje mnie przede wszystkim lot Asiana i AC034 :)
tom971 24 kwietnia 2014 22:10 Odpowiedz
Niva napisał:Ja również chętnie rzucę okiem, ale niezły speed run musiałeś mieć, żeby w 10 dni wszystko oblecieć. Zadowolony chociaż? Czy żałujesz, że za krótko?Pierwsze 3 dni rzeczywiście dynamika spora, w dzień chodzenie a spanie podczas nocnych lotów.Bardzo zadowolony; a żalu o czas trwania nie ma żadnego - to był swego rodzaju rekonesans przed jesiennymi/świątecznymi wakacjami - tym razem z całą rodziną. Ale o tym co zostało wybrane w którymś z odcinków.przemos74 napisał: Interesuje mnie przede wszystkim lot Asiana i AC034 :) Będzie Asiana i AC034 z przygodami :)
michal985 24 kwietnia 2014 22:10 Odpowiedz
tom971 napisał:Pierwszy zakupiony lot KUL-MEL stanowił kanwę, do której doklejałem kolejne segmenty czatując na kolejne BigSale, Friday Frenzy i inne "P1-ki". Momentami uruchamiałem mile M&M w porywającej liczbie 12000 z zawrotna dopłata 137zl - ah te oplaty do nagrod w Ameryce Pln. możesz coś więcej powiedzieć na ten temat?ile ostatecznie całość Cię wyniosła jeśli można wiedzieć?
travelisfun 24 kwietnia 2014 22:12 Odpowiedz
Rowniez chetnie przeczytam. Ile noclegow miales na ladzie, jaki byl koszt przelotow, ile czasu kompletowales bilety?
han-solo 24 kwietnia 2014 22:36 Odpowiedz
A ile w sumie dałeś złotówek za wszystkie bilety? :)
tom971 24 kwietnia 2014 22:49 Odpowiedz
michal985 napisał:możesz coś więcej powiedzieć na ten temat?ile ostatecznie całość Cię wyniosła jeśli można wiedzieć?W obrębie Azji i Australii czatowałem na promocje AirAsia/Cebu/Tiger, a Kanady WestJet'a.Uff, nie liczyłem jeszcze:) co prawda karta kredytowa spłacona w połowie kwietnia ale odwlekam chwilę koncowej kalkulacji do ostatniego odcinka z podsumowaniem, jedno jest pewne: weekend majowy spędzam w domu..travelIsFUN napisał:Ile noclegow miales na ladzie, jaki byl koszt przelotow, ile czasu kompletowales bilety?Noclegi - tylko MEL, SYD, YYZ reszta w powietrzu :) , tam gdzie będzie to możliwe podam ceny, zakupy od sierpnia do listopada, lot za mile w Kanadzie skompletowany na 13 dni przed wyjazdem.
michal985 24 kwietnia 2014 23:05 Odpowiedz
byłeś w stanie coś faktycznie zobaczyć przez te 10 dni? :-)mi osobiście szkoda by było być w tych wszystkich miejscach i zobaczyć każde z nich tylko trochę albo wcale...no ale każdy ma inne priorytety ;)
jik 24 kwietnia 2014 23:43 Odpowiedz
Gratki tom. Widzę, że tempo zwiedzania coś a'la nasze NRT w 7h :) Ważne że się udało i że jesteś zadowolony :]
noaxik_pl 24 kwietnia 2014 23:49 Odpowiedz
Fajna relacja, gratuluje pomyslu na podrozowanie:)
juliaka 24 kwietnia 2014 23:54 Odpowiedz
O wow! Czekam na wiecej:smile:I jestem bardzo ciekawa podsumowania.
kangaroo1983 25 kwietnia 2014 08:33 Odpowiedz
Jestem bardzo ciekawa co zobaczyles przez te 10 dni (mam nadzieje ze bylo to nie tylko wnetrze samolotu oraz lotniska).Ale ogolnie pomysl CRAZY! :)
ciri 25 kwietnia 2014 08:54 Odpowiedz
wow, pomysł fajny :)Ja bym nigdy się nie zdecydowała na taki stosunek godzin w samolocie do godzin "na miejscu", ale jestem bardzo ciekawa dalszej relacji.
ami921 25 kwietnia 2014 10:04 Odpowiedz
również czekam na ciąg dalszy :D i podsumowanie z kosztami podróży
krokodylica 25 kwietnia 2014 18:18 Odpowiedz
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy :)
macieqx 26 kwietnia 2014 09:06 Odpowiedz
Uhh, ja na twoim miejscu żałowałbym, że tak krótko. Czekam na więcej :)
peterjab 26 kwietnia 2014 09:58 Odpowiedz
Bardzo wciągająca opowieść. Poprosimy o więcej. :)
walerek 26 kwietnia 2014 10:24 Odpowiedz
Super relacja.Czekam na kontunuację.Informacje z Seulu przydadzą mi się podczas podróży we wrześniu.
andi 26 kwietnia 2014 19:45 Odpowiedz
Podziwiam i czekam na ciąg dalszy :)
madziaro 26 kwietnia 2014 20:19 Odpowiedz
Grubo!!!! Podoba mi się :-)))
krokodylica 26 kwietnia 2014 21:53 Odpowiedz
Dobrze się ogląda i jeszcze lepiej czyta, zazdroszczę :)
michal985 27 kwietnia 2014 21:29 Odpowiedz
tempo hardcorowe:) podziwiam, tylko prawdziwy fan latania mógłby sie na coś takiego zdobyć:)
kangaroo1983 28 kwietnia 2014 08:56 Odpowiedz
Powiedz jak wytrzymales roznice czasu?? Fajna przygoda i jak mowi michal985, tylko dla tych co lubia latac!
travelisfun 28 kwietnia 2014 09:08 Odpowiedz
Rewelacyjnie, ostatni post przekonal mnie co do Australii. Pozdrawiam!
tom971 28 kwietnia 2014 13:12 Odpowiedz
kangaroo1983 napisał:Powiedz jak wytrzymales roznice czasu?? Niezbyt to dokuczało , może organizm mial za mało czasu żeby się pokapować co i jak :lol: :lol: Zresztą większośc lotów miałem na wschód, moim zdaniem w tą lepszą stronę pod względem jetlaga.
kangaroo1983 28 kwietnia 2014 13:53 Odpowiedz
tom971 napisał:Niezbyt to dokuczało , może organizm mial za mało czasu żeby się pokapować co i jak :lol: :lol: Zresztą większośc lotów miałem na wschód, moim zdaniem w tą lepszą stronę pod względem jetlaga.Robocop :twisted:
walerek 28 kwietnia 2014 14:06 Odpowiedz
tom971 napisał:kangaroo1983 napisał:Powiedz jak wytrzymales roznice czasu?? Niezbyt to dokuczało , może organizm mial za mało czasu żeby się pokapować co i jak :lol: :lol: Zresztą większośc lotów miałem na wschód, moim zdaniem w tą lepszą stronę pod względem jetlaga.Też lubię latać na wschód.Gorzej jest z powrotem do normalności lecąc na zachód.
mel 28 kwietnia 2014 14:16 Odpowiedz
Szalony! Ależ mnie wciągnęła ta relacja :)Tempo inspirujące!
tomgsm 28 kwietnia 2014 14:31 Odpowiedz
tom971 napisał:kangaroo1983 napisał:Powiedz jak wytrzymales roznice czasu?? Niezbyt to dokuczało , może organizm mial za mało czasu żeby się pokapować co i jak :lol: :lol: Zresztą większośc lotów miałem na wschód, moim zdaniem w tą lepszą stronę pod względem jetlaga.Moja niespełna 4 letnia córa po locie Budapeszt-Australia (z 14 godzinną przerwą w Kantonie; w sumie według zegarka 48 godzin) wyglądała i czuła się jakby nigdy nic.Po podróży powrotnej (5 godzin w Kantonie; według zegarka 26 godzin) odsypiała prawie tydzień!
michcioj 28 kwietnia 2014 15:06 Odpowiedz
walerek napisał:tom971 napisał:kangaroo1983 napisał:Powiedz jak wytrzymales roznice czasu?? Niezbyt to dokuczało , może organizm mial za mało czasu żeby się pokapować co i jak :lol: :lol: Zresztą większośc lotów miałem na wschód, moim zdaniem w tą lepszą stronę pod względem jetlaga.Też lubię latać na wschód.Gorzej jest z powrotem do normalności lecąc na zachód.tez tak uwazam. bardzo fajna relacja, az zaluje, ze nie chcialo mi sie kupic kiedys sydney z singapura za 600 PLN :)
kangaroo1983 28 kwietnia 2014 15:23 Odpowiedz
michcioj napisał:Też lubię latać na wschód.Gorzej jest z powrotem do normalności lecąc na zachód.no coz wedlug Wikipedii (http://pl.wikipedia.org/wiki/Zesp%C3%B3 ... y_czasowej) podróż w kierunku na wschód (a więc w kierunku, który skraca dobę) jest gorzej znoszona od podróży w kierunku zachodnim, który wydłuża dobę (adaptacja do "dłuższego dnia" jest łatwiejsza)ale to i tak nie miejsce i czas na gadanie o jetlagu! ;) czekam na dalsza relacje od tom971
juliaka 28 kwietnia 2014 18:29 Odpowiedz
ja się dużo lepiej przystosowuję latając na zachód. ale w sumie jak się tyle razy zmieni strefę czasową w tak krótkim czasie i podróżuje sporo nocami to jest inaczej...?a co do samej wyprawy - też czekam z niecierpliwością na podsumowanie. najbardziej jestem ciekawa gdzie - po takim rekonesansie - podobało Ci się najbardziej i gdzie najchętniej chciałbyś wrócić.
andi 29 kwietnia 2014 21:13 Odpowiedz
tom971 napisał:Dużo par z Hong Kongu przyjeżdża wziąć ślub w Sydney, tu robią sobie wieczorne sesje fotograficzneTo akurat mnie dziwi, gdyż widok z aleji gwiazd na wieżowce Hongkongu jest niemal identyczny... ;)
arthur 29 kwietnia 2014 21:59 Odpowiedz
Tylko 4 dni zostalo a jeszcze Kanada po drodze
grzegorz40 29 kwietnia 2014 22:44 Odpowiedz
tom971 napisał:Witaj Australio, na dzień dobry imigracyjny. -Only 4 days? -Yeap. -Co będziesz robił przez 4 dni? -Chodził po Melbourne i Sydney. -Jak się dostaniesz do Sydney? -Tigerem. - I po 4 dniach wracasz do Europy? - Nie. - ??? - Jade do Kanady. - Możesz pokazać rezerwację? Wyciągam ten fachowy pliczek wydruków na lot AC. - Ale ten bilet nie ma daty.. - No nie ma, ale jestem zalistowany na 10 Marca, można sprawdzić w systemie rezerwacyjnym AC. - Jesteś stand by to niekoniecznie możesz się zabrać. -Wiem, ale muszę się zabrać bo 12 Marca mam mecz NBA w Toronto.. Pani się uśmiecha, na twarzy ma wypisane 'co za freak' :D Wbija miśka i życzy powodzenia w poniedziałek.Hahaha, nieźle się ubawiłem :-) Dlaczego ta relacja nie jest pozycjonowana na głównej? Przecież to szczyt zacięcia lotniczego, no może pomijając wyprawy do Japonii na kilka godzin ;-)
tom971 30 kwietnia 2014 12:56 Odpowiedz
Andi napisał:To akurat mnie dziwi, gdyż widok z aleji gwiazd na wieżowce Hongkongu jest niemal identyczny... ;)W ogóle wśród turystów przeważali mieszkańcy Hong Kongu i Chin - raczej dojrzali ludzie i seniorzy, najliczniejsi Europejczycy - Niemcy; sami młodzi tak 20-25lat.Grzegorz40 napisał:Hahaha, nieźle się ubawiłem :-) No było wesoło. Cieszę się że się podoba.
franekxvi 30 kwietnia 2014 13:46 Odpowiedz
Tez mi chodzi po glowie pomysl lotu dookola swiata. Ale tak w 14dni moze ;) Czekam na podsumowanie z kosztem wyprawy.
casperslonina 1 maja 2014 00:23 Odpowiedz
eeee tam.. myslalem ze chociaz cokolwiek o Vancouver napiszesz, ale widze ze to bardziej przesiadkowo potraktowales (zreszta chyba jak wszystkie :D). Czekam w kazdym razie na relacje z Toronto, szczegolnie ze jestem fanem Raptorsow:)
gibson007 1 maja 2014 00:30 Odpowiedz
Piękny ten 747 Qantas. Jak oglądam te zdjęcia to od razu chce się spakować i fruu...
zulu 1 maja 2014 16:56 Odpowiedz
Przeczytałem wszystko jednym tchem i czekam na dalszy rozwój wydarzeń. :D
boisfarine 2 maja 2014 18:53 Odpowiedz
jestes genialny :-) tez czekam na ciag dalszy
tom971 2 maja 2014 20:17 Odpowiedz
casper.slonina napisał:eeee tam.. myslalem ze chociaz cokolwiek o Vancouver napiszesz, ale widze ze to bardziej przesiadkowo potraktowales (zreszta chyba jak wszystkie :D). Czekam w kazdym razie na relacje z Toronto, szczegolnie ze jestem fanem Raptorsow:)Taki był plan, dlatego w nagłówku jest YVR a nie Vancouver, będą Raptorsi :)gibson007 napisał:Piękny ten 747 Qantas. Jak oglądam te zdjęcia to od razu chce się spakować i fruu...To moim zdaniem jedno z ciekawszych i bardziej rozpoznawalnych malowań, a zarazem tanich (dużo białego)Tak, weekend jest , wróciłem z obowiązkowego grilla, siadam do pisania ;)
michal985 2 maja 2014 23:24 Odpowiedz
tam to wiedzą jak zrobić sportowe show - warto było przelecieć tyle kilometrów żeby to zobaczyć (nawet przy założeniu, że drogę do Toronto wybrałeś wcale nie najkrótszą z możliwych;)
proszek01 3 maja 2014 00:20 Odpowiedz
Quote:No cóż , nie codziennie człowiek przekracza linię zmiany daty 8-) 8-) He, he... a "W 80 dni dookoła świata" Juliusa Verne'a się czytało w latach młodości?Tam też mieli mały problem z tym "jednym dniem"....Gratuluję odwagi i doskonałej organizacji. Pozdrawiam
casperslonina 3 maja 2014 00:21 Odpowiedz
Ja jeszcze troche musze poczekac na mecz z perspektywy trybun, a tymczasem za pol godziny Game 6 Raptors - Nets! Ale to prawda, atmosfera na trybunach z poziomu telewizora wydaje sie niesamowita, a co dopiero bedac tam na miejscu. Zazdroszcze Ci niesamowicie. Teraz tylko czekac na hity do USA lub Kanady za <1000 i w droge! :)
lichu 3 maja 2014 10:17 Odpowiedz
Ile cała ta przyjemność Ciebie wyniosła? noclegi, przeloty, transfery etc.?
tom971 3 maja 2014 12:27 Odpowiedz
michal985 napisał:tam to wiedzą jak zrobić sportowe show Wiedzą doskonale i im to wychodzi..proszek01 napisał:He, he... a "W 80 dni dookoła świata" Juliusa Verne'a się czytało w latach młodości?Tam też mieli mały problem z tym "jednym dniem"....Gratuluję odwagi i doskonałej organizacji. PozdrawiamDzięki, wbrew pozorom plan układał się sam :) lichu napisał:Ile cała ta przyjemność Ciebie wyniosła? noclegi, przeloty, transfery etc.?W podsumowaniu. Tą sekcją duże zainteresowanie wykazuje moja osobista żona :D Póki co 'pisze' się powrót na łono ojczyzny
malyczak 3 maja 2014 13:33 Odpowiedz
Jak dla mnie to najlepsza podróż RTW o jakiej czytałem :!: ;) Czekam z niecierpliwością na podsumowanie
zfr 3 maja 2014 13:35 Odpowiedz
Pierwsze zdjęcie Niagary robi wrażenie. Jak dla mnie bardzo oryginalne ! Mega trip. Pozdrawiam
zulu 3 maja 2014 17:50 Odpowiedz
Jak przeczytałem o tej pizzy to aż się popłakałem ze śmiechu. :lol: U nas to by chyba kibole roznieśli hale jak by drużyna rzuciła tylko 99 punktów :P
tom971 4 maja 2014 09:03 Odpowiedz
malyczak napisał:Jak dla mnie to najlepsza podróż RTW o jakiej czytałem :!: ;) Czekam z niecierpliwością na podsumowanieMiło mi, dzieki:)ZFR napisał:Pierwsze zdjęcie Niagary robi wrażenie. Jak dla mnie bardzo oryginalne ! Mega trip. PozdrawiamBył klimat; iście arktyczny, ten szron ze spienionej wody osadzał się tworząc bloki lodowe. Co chwilę jakaś mała część odrywała się od dużej i spadała z hukiem do przymarzniętej rzeki - sceny jak z filmu National Geographic o topnieniu lodowców :) Gdy z hostelu posłałem jeszcze nieobrobione jeszcze zdjęcia do Polski to w odpowiedzi dostałem: "..wygląda jak Zakrzówek w mglisty poranek" :lol: zulu napisał:Jak przeczytałem o tej pizzy to aż się popłakałem ze śmiechu. :lol: U nas to by chyba kibole roznieśli hale jak by drużyna rzuciła tylko 99 punktów :PTrzeba przyznać; miłą tradycję wprowadzili :) Co do gratyfikacji po meczu to wydaje mi się ze, niezależnie od kraju, kibice swoje oczekiwania na darmowy obiad przenieśli by na drużynę, sami dając z siebie więcej podczas dopingu. Samo by się nakręcało..
macieqx 4 maja 2014 09:10 Odpowiedz
Czas na podsumowanie wydatków :roll:
juliaka 5 maja 2014 23:53 Odpowiedz
WOW! Jestem pod wrażeniem:) Gratuluję ogarnięcia i zrealizowania planu, choć nadal uważam, że jesteś trochę szalony :D Jak Ci się udało znaleźć hostele za 6,59 i 1,32? Jakieś kody?Ale z Australią mnie dobiłeś:( Ja właśnie planuję swoją azjatycko-australijską podróż i wahałam się czy nie odpuścić jednak Australii a ty z taką recenzją po RTW? :roll:
tom971 6 maja 2014 00:08 Odpowiedz
juliaka napisał:WOW! Jestem pod wrażeniem:) Gratuluję ogarnięcia i zrealizowania planu, choć nadal uważam, że jesteś trochę szalony :D Jak Ci się udało znaleźć hostele za 6,59 i 1,32? Jakieś kody?Ale z Australią mnie dobiłeś:( Ja właśnie planuję swoją azjatycko-australijską podróż i wahałam się czy nie odpuścić jednak Australii a ty z taką recenzją po RTW? :roll: :D6,59 to tylko był koszt rezerwacji via hostelbookers, poprawione już na sumę rezerwacji oraz pobytu, a w MNL jak bylem ok 0:30 to już nie szedłem do hostelu bo musiałbym wychodzić o 4:30 :) wiec skończyło się na niezrealizowanej rezerwacji za złotówkę..Co do AU.. No coz ładnie tam i bardzo fajnie :)
wiater 6 maja 2014 22:07 Odpowiedz
Świetna relacja, miło się czyta :)Duże wrażenie zrobiło na mnie Sydney. Miasto czyściutkie, jak z bajki.Ale uśmiałem przy czytaniu:tom971 napisał:Witaj Australio, na dzień dobry imigracyjny. -Only 4 days? -Yeap. -Co będziesz robił przez 4 dni? -Chodził po Melbourne i Sydney. -Jak się dostaniesz do Sydney? -Tigerem. - I po 4 dniach wracasz do Europy? - Nie. - ??? - Jade do Kanady. - Możesz pokazać rezerwację? Wyciągam ten fachowy pliczek wydruków na lot AC. - Ale ten bilet nie ma daty.. - No nie ma, ale jestem zalistowany na 10 Marca, można sprawdzić w systemie rezerwacyjnym AC. - Jesteś stand by to niekoniecznie możesz się zabrać. -Wiem, ale muszę się zabrać bo 12 Marca mam mecz NBA w Toronto.. Pani się uśmiecha, na twarzy ma wypisane 'co za freak' :D Wbija miśka i życzy powodzenia w poniedziałek. :lol:
suerte 7 maja 2014 14:32 Odpowiedz
Świetna relacja! Bardzo dobrze napisana, super zdjęcia, ciekawie się czytało, zero nudy, wszystko interesujące :) Gratuluję pomysłowości, umiejętności organizacji takiego tripa i odwagi! Fakt faktem, podróż zdecydowanie dla miłośników latania. Ja osobiście zaliczam się do tego grona, także bez dwóch zdań zdecydowałbym się na taką wycieczkę.Zazdroszczę bardzo i życzę kolejnych ciekawych wypraw!P.S. Jak będę organizował tripa around the world to liczę na Twoją pomoc ;))
walerek 7 maja 2014 16:46 Odpowiedz
Super podróż.Bardzo dobrze że podzieliłeś relację na kilka odcinków.Z niecierpliwością czekało sie na relację z następnego etapu.Poza tym zaliczyłeś wszystkie pory roku.Ciekawie być jednego dnia w tropiku a nazajutrz być w krainie lodu i śniegu.
bettyfull 7 maja 2014 20:48 Odpowiedz
Relacja rewelacyjna! Całą przeczytałam jednym tchem. Dobra jakość zdjęć i jeszcze lepsze dokładne opisy, z poczuciem humoru :D Zazdroszczę i podziwiam! Gdybym dysponowała taką gotówką, to sama bym się zdecydowała, bo (nie)stety też jestem wariatką i zapalonym podróżnikiem :D
zulu 7 maja 2014 23:57 Odpowiedz
Tą relację śledziłem odcinkami. Napięcie niemal jak u Hitchcocka. Już po pierwszej przeczytanej części stwierdziłem że musisz mieć niezłego farmaceutę jak się na coś takiego zdecydowałeś i ostro kolorowe proszki przepisuje. :lol: Generalnie jak ktoś coś takiego przeżył to jest właśnie to coś co się pamięta na całe życie. Czapki z głów !
shiver 8 maja 2014 11:08 Odpowiedz
Brawo. Bardzo ciekawie, bogato, odważnie, sprytnie. Zazdroszczę i gratuluję.
glasvegas 8 maja 2014 15:11 Odpowiedz
Pisałeś ze miales ladowanie w LAX. Miales wize do USA?
vincenz 8 maja 2014 15:14 Odpowiedz
Pisał też, że nie miał, ale nie było to problemem bo nikt nie wysiadał z samolotu.
franekxvi 8 maja 2014 15:15 Odpowiedz
Pisal, ze nie mial ale nikt nie opuscil samolotu ;)Edit: vincenz ladnie mnie wyprzedziles :D
cichyy 8 maja 2014 15:53 Odpowiedz
Piękny trip, świetna relacja. Z Twojej wyliczanki wynika, że koszt samych lotów to 2299,51 pln :-DRozumiem ideę tak krótkiej wycieczki - trzeba oszczędzać urlop na wypoczynek z rodziną :-)BTW, jako, że ja tez z KRK - bywasz na spotkaniach grupy krakowskiej f4f ?
kangaroo1983 8 maja 2014 16:55 Odpowiedz
Ogolnie rzecz biorac to twoja podroz jest ciekawa bo jest inna. Ale tak naprawde widziales bardzo malo z miejsc w ktorych byles. Osobiscie - to nie dla mnie, ale rozumiem ze ludzie maja rozne upodobania. Szkoda mi by bylo spedzic tyle czasu w samolocie na rzecz 'pieciu minut' w danym miejscu. Nie na tym polega podrozowanie.
adam006 8 maja 2014 17:44 Odpowiedz
Taka podróż, to istne marzenie. Zazdraszczam i czekam na kolejne zapierające dech w piersiach relacje!
szyn3k 8 maja 2014 18:44 Odpowiedz
Gratuluję RTW za relatywnie niewielkie pieniądze. Jak ktoś już wspomniał relacja napisana z nutką humorystyczną, co bardzo mi się podobało. Mi osobiście jednak szkoda by było odwiedzić tyle miejsc jednocześnie spędzając w nich tak niewiele czasu. :) Pozdrawiam i życzę kolejnych udanych wypraw!
wera921 9 maja 2014 13:27 Odpowiedz
Wow super relacja, czyta się jednym tchem, chociaż sama bym się na taką podróż nie zdecydowała to i tak gratuluję pomysłu i realizacji ;)
yoda 9 maja 2014 13:35 Odpowiedz
Gratulacje za pomysł, doskonałe planowanie (choć życie często zmienia nam to, co niby dopięte na ostatni guzik)Mega relacja :)
tom971 14 maja 2014 11:01 Odpowiedz
Minęła cisza wyborcza, więc mogę Wam podziękować za miłe słowa i oczywiście głosy w ankiecie, THX !cichyy napisał:Rozumiem ideę tak krótkiej wycieczki - trzeba oszczędzać urlop na wypoczynek z rodziną :-)Samo sedno; 26 dni.. tylko.. Szkoda by sie wypruć z tego już w pierwszym kwartale..kangaroo1983 napisał:Ogolnie rzecz biorac to twoja podroz jest ciekawa bo jest inna. Ale tak naprawde widziales bardzo malo z miejsc w ktorych byles. Osobiscie - to nie dla mnie, ale rozumiem ze ludzie maja rozne upodobania. Szkoda mi by bylo spedzic tyle czasu w samolocie na rzecz 'pieciu minut' w danym miejscu. Nie na tym polega podrozowanie.Fakt , nie da się ukryć że było inaczej :lol: Zrobiłbym to jeszcze raz. Racja - nie wszystko dla wszystkich. Mam swoją definicję 8-) zulu napisał: Już po pierwszej przeczytanej części stwierdziłem że musisz mieć niezłego farmaceutę jak się na coś takiego zdecydowałeś i ostro kolorowe proszki przepisuje. Tylko %.. :lol:
adijopomidorre 4 czerwca 2014 18:14 Odpowiedz
Bardzo fajnie opisane . Gratuluję spełnienia założonych celów podróży . ;) :mrgreen:
blasto 4 czerwca 2014 18:32 Odpowiedz
Na kwiecień 2015 zakupiłem łatwiejsze RTW 9-dniowe. Od dawna mi to chodziło po głowie, ale Twoja relacja mnie zachęciła, za co dzięki.
dmw 4 czerwca 2014 18:57 Odpowiedz
wiater napisał:Świetna relacja, miło się czyta :)Duże wrażenie zrobiło na mnie Sydney. Miasto czyściutkie, jak z bajki.Ale uśmiałem przy czytaniu:tom971 napisał:Witaj Australio, na dzień dobry imigracyjny. -Only 4 days? -Yeap. -Co będziesz robił przez 4 dni? -Chodził po Melbourne i Sydney. -Jak się dostaniesz do Sydney? -Tigerem. - I po 4 dniach wracasz do Europy? - Nie. - ??? - Jade do Kanady. - Możesz pokazać rezerwację? Wyciągam ten fachowy pliczek wydruków na lot AC. - Ale ten bilet nie ma daty.. - No nie ma, ale jestem zalistowany na 10 Marca, można sprawdzić w systemie rezerwacyjnym AC. - Jesteś stand by to niekoniecznie możesz się zabrać. -Wiem, ale muszę się zabrać bo 12 Marca mam mecz NBA w Toronto.. Pani się uśmiecha, na twarzy ma wypisane 'co za freak' :D Wbija miśka i życzy powodzenia w poniedziałek. :lol:Też się uśmiałem! :lol: Świetny ten dialog!
qantas 9 czerwca 2014 19:05 Odpowiedz
Super relacja, tylko jak byś mógł zaktualizować zdjęcia, bo nie wszystkie sa dostępne:) Gratuluje!Wysłane z mojego iPad przez Tapatalk
tom971 9 czerwca 2014 21:24 Odpowiedz
Dzięki za info; 404 dla zdjęć umieszczonych na pokazywarce , ale też nie wszystkich. Zgłosiłem im problem.Jak widać po Palau imageshack też nie daje gwarancji widzialności..
kethrow 9 czerwca 2014 21:48 Odpowiedz
blasto napisał:Na kwiecień 2015 zakupiłem łatwiejsze RTW 9-dniowe. Od dawna mi to chodziło po głowie, ale Twoja relacja mnie zachęciła, za co dzięki.9-dniowe.... Jestem pod wrażeniem :D
klapio 9 czerwca 2014 21:54 Odpowiedz
W sumie w tytule relacji masz błąd. Bo wprawdzie wyleciałeś 4 marca a wróciłeś 14 marca ale jak sam zauważyłeś 10 marca przeżyłeś dwukrotnie więc RTW w 11 dni :-D
calaira 12 czerwca 2014 21:59 Odpowiedz
Świetna relacja, bardzo zazdroszczę :) Mimo że też w każdym z tych miejsc chciałabym zatrzymać się na dłużej, to ciągnie mnie do takiej jazdy bez trzymanki jak podróż dookoła świata w 10 dni :D p.s. Mam nadzieję, że zdjęcia wrócą, bo od wylotu z Sydney coś się popsuło, a bardzo chciałabym zobaczyć wszystkie ;)
lukkaas 12 czerwca 2014 23:32 Odpowiedz
MEGA TRIPpomysł, planowanie i realizacja mistrzowskieZazdroszczę takiej jazdy :)
tom971 13 czerwca 2014 12:36 Odpowiedz
klapio napisał:W sumie w tytule relacji masz błąd. Bo wprawdzie wyleciałeś 4 marca a wróciłeś 14 marca ale jak sam zauważyłeś 10 marca przeżyłeś dwukrotnie więc RTW w 11 dni :-DNie ten jeden :) . De facto 1 dzień był w gratisie.Calaira napisał:Świetna relacja, bardzo zazdroszczę :) Mimo że też w każdym z tych miejsc chciałabym zatrzymać się na dłużej, to ciągnie mnie do takiej jazdy bez trzymanki jak podróż dookoła świata w 10 dni :D p.s. Mam nadzieję, że zdjęcia wrócą, bo od wylotu z Sydney coś się popsuło, a bardzo chciałabym zobaczyć wszystkie ;)Gdy tylko pojawi sie możliwość edycji postów , podmienię linki na działające.
mmateoo 13 czerwca 2014 12:46 Odpowiedz
tom971 napisał:Gdy tylko pojawi sie możliwość edycji postów , podmienię linki na działające.Dzisiaj się chyba pojawiła. Ja też chętnię obejrzę brakujące. ;)
mare 17 czerwca 2014 16:48 Odpowiedz
Muszę powiedzieć, że masz pozytywną zajawkę :D Nie wiem dlaczego, ale zaczyna mi ten pomysł chodzić po głowie, pytanie tylko gdzie wcisnąć ten termin oblotu globu ;) Może w tym roku zrealizuję to co zaplanowałem, a nowości zostawię na następny rok, żeby już nie przesadzać :D Relacja jak najbardziej na plus, a pomysł wart uwagi :)
tom971 3 lipca 2014 21:07 Odpowiedz
Qantas napisał:Super relacja, tylko jak byś mógł zaktualizować zdjęcia, bo nie wszystkie sa dostępne:) Gratuluje!Wysłane z mojego iPad przez TapatalkZdjecia popodmieniane - zapraszam
travelerka 3 lipca 2014 21:39 Odpowiedz
Świetna relacja. W 2011 równiez odbyłam RTW ale troche dluższy, bo miesięczny i obejmujący mniej krajów. Tym bardziej gratuluję fajnej podróży :)
qantas 4 lipca 2014 01:35 Odpowiedz
tom971 napisał:Qantas napisał:Super relacja, tylko jak byś mógł zaktualizować zdjęcia, bo nie wszystkie sa dostępne:) Gratuluje!Wysłane z mojego iPad przez TapatalkZdjecia popodmieniane - zapraszamSuper:) Dzięki!
sebikm 22 sierpnia 2014 20:30 Odpowiedz
Jednym slowem: pomyslowe.Tez cos powoli skladam podobnego ;) zainspirowalem sie.
ada-b 22 sierpnia 2014 21:17 Odpowiedz
A co do zdjęć - jakiego aparatu używasz? Bo świetne zdjęcia Ci wyszły.
tom971 23 sierpnia 2014 17:29 Odpowiedz
Ada B. napisał:A co do zdjęć - jakiego aparatu używasz? Bo świetne zdjęcia Ci wyszły.Nic specjalnego; Nikon D5100 + 18-105mm + filtr UV
hudyts 24 marca 2015 15:09 Odpowiedz
Dzięki za inspirację! Planuję wypad dopiero na początku następnego roku ale już mnie korci zakup jakiegoś biletu i chyba już dzisiaj coś kupię tak żeby już zacząć tym żyć:D Przede wszystkim zależy mi na cenach i chyba nawet zacznę jak Ty od KUL-MEL z airasia:) Planuję jeszcze odwiedzenie Japonii, Tajlandii i ogólnie im więcej tym lepiej hehe Urlop planuję wstępnie na ponad około 23 dni tak, żeby w pracy nie zwariowali.Kuźwa ten rok zaplanowany w 90% a ja już nie mogę się doczekać następnego :D